01-13-2013, 09:26 AM
01-14-2013, 08:07 PM
Na pewno fajnie skorzystać ale z tego co słyszałem nie zawsze jest tak kolorowo z dostaniem się. Zależy od kierunku. No i od miejsca w jakie chce się jechać 

01-14-2013, 08:22 PM
Jak dla mnie to niezła masznka do pieniędzy. Niektórzy mówią, że trzeba ponieść pozastypendialne koszty własne, ale ja jestem przekonana, że jeśli pojedzie się z głową to można na wyjeździe jeszcze trochę odłożyć. Ostatnio moja znajoma pojechała na Erasmusa do Czech, do Pragi. Wiadomo, ceny tam podobne, a stypendium jak na tamtejsze standardy wysokie. Odało jej się odkładać coś koło 100 złotych, a po powrocie z wymiany zafundowała sobie majówkę. Zatem - mości Państwo - polecam Czechy. Tanio, a zabawa mimo wszystko. 

01-14-2013, 09:05 PM
Choć mogłabym, to ja jako studentka romanistyki, do Czech bym nie pojechała.
Myślę o Francji, ale tam to na pewno jeszcze będę musiała dołożyć.

01-14-2013, 09:16 PM
Nikt nie mówi, że nie można pojechać do Czech studiować francuski. Fakt, że najlepiej jechać do ojczyzny tego języka, ale w Czechach też pewnie są takie możliwości. 

01-14-2013, 09:19 PM
No nie wiem, trochę kręcę nosem na taki 'językowy' Erasmus w Czechach. To już o wiele lepiej poznać kulturę tego kraju, którego język rzeczywiście jest Twoim kierunkiem. Każdy musi się martwić o wydatki, bez względu na to czy to Czechy czy Francja, więc moim zdaniem - jeśli zależy Ci na kraju - jedź tam, gdzie pragniesz, a nie "z rozsądku". Zawsze możesz jakoś dorobić na miejscu jeśli nie zapniesz się z kasą.
01-14-2013, 09:23 PM
I tu jest dylemat- jechac do jakiegoś wyczesanego kraju nad morzem czy może do bliższego, tańszego i coś odłożyć
Właśnie dlatego tak dużo erasmusów jest w Polsce- oni na pewno sporo sobie odkładają,z resztą to widać skoro tydzień w tydzień mają za co balować.

01-14-2013, 09:29 PM
Tacy Erasmusowcy z zachodu traktują Polskę jako tanie miejsce rozrywki. Prawda jest taka, że nie muszą się szczególnie uczyc (bo wykładowcy sami skaczą nad "zagranicznymi gościami" i ułatwiają im życie), więc balują. Wódka też jest wg nich tania, więc już zupełnie mają pole do popisu w kwestii imprez. 

01-15-2013, 04:23 PM
No tak jak pisałem: pewnie wracaja do domu jeszcze z kieszonkowymi ze stypendium
A co do wykładowców-kiedyś się wypowiadal jakiś opiekun erasmusów, że niby wykładowcy nie moga ich nawet oblewać,bo wtedy uczelnia traci punkty jakieś tam czy coś i może być tak,że już studenci nie będą chcieli tam przyjeżdżać na wymiane- a jak nikt nie przyjedzie to i nikt nie wyjedzie. Albo wy oblaliście naszych to my oblejemy waszych.
